
Kartka z dziennika
- straszniepozytywni
- 16 lis 2024
- 2 minut(y) czytania
Widziałam bańkę, która rozbłysnęła tak jasnym żółtawym światłem pełnym ciepła. Potem światło gasło powoli. Znikało w oczach. Potem bańka zrobiła się przeźroczysta, pusta a potem pękła. Pomyślałam że światło zgasło jak ja. Sama bańka została tylko czekać aż pęknie.
Zapytałam siebie dla czego to robię dla czego myślę w ten sposób?
To jest straszne jestem samotna w śród tłumu ludzi. Boję się być nie zrozumiana chociaż wiem że nie jestem sama. Miliony ludzi czuje się podobnie. Wkurw mnie bierze że nie mogę szczęśliwością pałać na prawo i lewo czuć jej ciągle. Niczym te posty z pewnej socjal - pato-strony. Tylko dno widać i to życie flakiem ciągnięte po ziemi.
Nie chcę być zwykłym zjadaczem chleba ale nie wiem co mogę z tym zrobić. Giń kurwa giń. Strach nie opuszcza ani na chwilę. Napięcie jest ogromne. Tłum ludzi ocierał się o mnie w sklepie. Jak ja żałuję że tam poszłam oni byli wszędzie czułam że zaraz ktoś mnie rozdepcze. Znowu boję się ludzi.
I jak pozbierać się z tego szamba taka niezrozumiana. Jestem okropna dla innych mimo że nie chcę. Jestem szorstka, wulgarna pełna nienawiści. A za chwilę znów się boję i użalam się nad sobą myślę co ja kurwa robię.
I tak siedzę z pilotem od tv w ręce i nie wiem co robiłam. Czy chciałam włączyć telewizor czy co. Patrząc na zegarek zorientowałam się że siedzę tak 40 min. Pojęcie moje przekracza to. I czuję żal i stratę za zmarnowane te minuty.
Wyglądam na zdechłą pięćdziesiątkę. Zażartą babę starą, która próbuje znów kolejny raz podnieść się z dołka żrąc i nic nie robiąc dla swojego ciała. Spoglądam na zdjęcie swoje.
O ludzie ja patrzeć nie mogę na siebie. Straszne to to wszystko.
Zdjęcie usunęłam bo paczeć nie mogę. Tło za to wstawiłam żeby radośniej było. To sprawiłam że lęk tylko czuję.
Kupiłam kalendarz. Będę dziennik prowadzić. Może ułatwi mi to trochę spuszczenie złości z siebie, tak jak do tej pory było. Pomagało tak jak i dziennik wdzięczności. Czego rezygnuje z rzeczy które mi pomagają przynoszą nieco ulgi i ukojenia? Teraz od nowa zacząć to robić to jest problem i złość wzbudza i smutek i strach, lęk przed tym że zawsze może być gorzej. Udowadnia mi to że nie radzę sobie.
Znalazłam tą stronę z dziennika swojego z 30 grudnia 2023. Dzisiaj jest trochę inaczej mam dystans do siebie nie akceptuje swojego ciała ale toleruje. Mogę wejść do zatłoczonego sklepu, nie lubię tego ale już nie przynosi mi to bólu takiego jak wtedy.
Chyba jestem radośniejsza. Nie gapię się już w telewizor nie wiedząc co się ze mną dzieje, wiem co oglądam. Teraz wiem, że byłam w tamtym czasie zmęczona. Dziś łatwiej odpoczywam robię to bardziej świadomie. Gdy czuję potrzebę to zwalniam. Potrafią nie iść do pracy bez wyrzutów sumienia, zostawić coś w zlewie, nie odkurzyć, odgrzać mrożonkę na obiad. Patrzcie i żyję. Sama się sobie dziwię. Przede mną jeszcze dużo do zrobienia, pracy nad sobą, rozkminiania samej siebie.





Komentarze